Czyms naturalnym w Indiach jest pozdrowienie “namaste.” To
prosty gest zlozonych dloni i lekkiego uklonu w strone spotkanej osoby czyniony
na powitanie. Ludzi tak sie pozdrawiajacych mozna spotakac na ulicy, w szkole,
kosciele, swiatyni i w domu. Jednym slowem wszedzie. Ten piekny gest, wraz z
wypowiadanym slowem: “namaste,” jest jakby blogoslawienstwem i wielkim
szacunkiem oddawanym drugiej osobie. Jak to zauwazylem podczas mojej trzy
letniej pracy w Indiach, “namaste” mowi sie wszystkim, ktorzy zwracaja sie do
ciebie lub przychodza w potrzebie. Nie tylko znajomym i przyjaciolom. Kazdy na
to zasluguje i tym samym sie odwzajemnia.
Przypomnialem sobie o tym zwyczaju w zeszlym tygodniu, zaraz
po wyladowaniu w Indiach. Przyjechalem tu na kilka dni, aby prowadzic
rekolekcje dla naszych sercanskich kandydatow do slubow wieczystych. Na
lotnisku, jak i w domu, zostalem powitany tym pieknym gestem “namaste.” Bardzo
mi sie to podoba.
Ten prosty gest zlozonych dloni, trzymanych na sercu,
uczyniony z duzym respektem, ma bardzo wymowne znaczenie. Jest to gest
zaproszenia, dobroci i otwartosci. To gest zauwazenia obecnosci drugiej osoby i
oddanie jej szacunku.
Slowo “namaste” w Sanskrycie ma znaczenie ‘uklonu i unizenia’
przed druga osoba. Slowo “namaha,” w doslownym znaczeniu: “na ma,” oznaczy tyle
co: “nie ja.” To tyle co unizenie sie w obecnosci drugiej osoby i uznanie jej
godnosci jako osoby.
W zachodniej kulturze, gest zlozenia rak na piersiach
symbolizuje modlitwe. Wielu ludzi jednak nie czyni tego. Jest to zbyt pobozny
gest i kojarzy sie on z zupelnym poddaniem. Wola oni modlic sie inaczej.
Trzeba jednak tutaj pamietac, ze gest zlozonych dloni na
sercu, ukierunkowanych na tzw. “trzecie oko” na czole, ma moc ‘dotkniecia
duszy.’ Ludzie w Indiach wierza, ze prawa reka, ktora reprezentuje
‘nadprzyrodzonosc,’ w dotknieciu z lewa, ktora uobecnia ‘ziemskosc,’ stanowi doskonala
jednosc. Zlozone rece, w taki sposob, symbolizuja harmonie swiata
nadprzyrodzonego i ziemskiego w nas. Gest zlozenia rak, w obecnosci drugiej
osoby, jest zauwazeniem i wyznaniem takiej ‘bosko-ludzkiej’ harmoni w drugiej
osobie.
Ten piekny zwyczaj “namaste” jest praktykowany w calych
Indiach. Na polnocy i poludniu, na wiosce czy w miescie, bez znaczenia, ludzie
pozdrawiaja sie tym gestem. Jest on uzywany przez mlodych i starych, bogatych i
biednych, z niskiej lub wysokiej kasty. “Namaste” jednoczy ludzi Indii i
wszystkich, ktorzy tu przyjezdzaja.
Mysle, ze prawdziwe spotkanie ludzi nastepuje tylko wtedy,
gdy tego oni chca i sa do tego przekonani. Takie spotkanie nie ma tylko
charakteru fizycznego, ale odbywa sie na plaszczyznie mentalnej. Jest to
rowniez spotkanie mysli i uczuc. “Namaste” jest takim zaproszeniem do
spotkania, nie tylko na poziomie fizycznym, ale i mentalnym. Do prawdziwej
przyjazni i szacunku.
Na Filipinach, pozdrawia i blogoslawi sie ludzi zupelnie inaczej.
Inaczej nie znaczy gorzej. Gdy spotykamy znajomych mowimy ‘dzien dobry,’
czasami jest to tylko skinienie glowy lub usmiech. Gdy jest to droga nam osoba
pozdrawiamy ja pocalunkiem lub milym slowem. Czasem bardziej, a czasem mniej…
Wydaja mi sie jednak, ze moglibysmy sie w tym aspekcie cos nauczyc od Indii.
Cos zaczerpnac z jej bogatej kultury. Wydaje mi sie, ze czasami brakuje nam
takiego indyjskiego “namaste” w naszych relacjach i pozdrowieniach.
“Czyn innym tak, jak
bys chcial, by inni czynili tobie…” (Lk 6:31)
To greet the people, with whom we meet, with folded palms
and bowed head, has, for centuries, been integrated in Indian tradition and
culture. It can be seen in the church or in the temple, at the school or in the
office and even at the street or marketplace; in other words, everywhere in India. I have
seen it and learned to greet the people on such way, even without knowing them,
during my missionary work in the South of India. I noticed that this simple gesture,
which is accompanied by a word “namaste,” is a form of a blessing. Greeted person
replays with the same yet closed in the lovely smile.
I was reminded about this nice gesture after my arrival in
India last week. I came back to India to facilitate a retreat for our SCJ
candidate to the final vows of Asian Zone. Upon my arrival at the airport of
Cochin, and at home, my brothers and friends welcomed me with “namaste.” I like
it very much.
The beauties of this gesture, which positions our hands
close to our hearts, right at the core of our being, has its special meaning.
It signifies hospitality, spiritual grace and social consciousness in the eyes
of the world. As we observe people bowing the heads in “namaste,” we see much
human beauty and appeal.
In Sanskrit the word “namaste” means “I bow to you” my
greetings, salutations or prostration to you. The word “namaha” can also be
literally interpreted as “na ma” – “not mine.” This has a deeper spiritual
significance of negation or reduction one’s ego in the presence of another.
In the West, the gesture is considered as a posture of
prayer. However, some of us might have subconscious resistance to bring our
hands together as if it were a sign of submission. Often we prefer to pray with
different attitude. However, we should also keep in mind that this simple
gesture of rising of our palms close to our heart, and pointing the “third eye”
on the forehead, has a power of touching our soul. The Indians believe that our
right hand represents the higher nature, or that which is ‘divine’ within us.
The left hand represents the more base, worldly nature. Both hands together,
held in union, unite the divine and natural world within us. This gesture
itself is a form of prayer. It sees the ‘divine’ in others but also it helps us
to reach the ‘divine’ within us.
Wherever in India, when the people meet the ones they know
or strangers with whom they want to initiate a conversation, “namaste” is the
customary courtesy greeting to begin with, and often to end with. It is not a
superficial gesture or a plain word, and is for all people – young and old,
friends and strangers. It unites people of all casts and raises.
The real meeting between people is the meeting of their
minds. When we greet one another with “namaste,” it means, “may our minds
meet.” The bowing down of the head is a gracious form of extending friendship
in love, respect and humility.
In the Philippines, we have different ways of greeting and
blessing. Different doesn’t mean worse. Whenever we meet each other, often so
many times during a day, we express our greetings with shaking hands, bowing
our heads, kiss, or even simple words: “komusta ka man?” (how are you). However,
I believe, there is a lesson to learn from India…
Let there be a meaning in the words we spell to others… Let
there be an enthusiasm and care of the person we meet. Let there be a glimpse
of “namaste” in the gesture we perform.
“Treat others the same way you want them to treat
you…” (Lk 6:31).
Namaste Andrzeju, witamy w Indiach! Pięknie to napisałeś...Mamy nadzieję, że odwiedzisz też Mumbaj, serdecznie zapraszamy do nas. My wrócilismy do naszej pracy w Bollywoodze i zostaniemy tu do października. Odezwij się do nas i daj znac co z wizyta w Mumbaju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ewa i Adam