Hosanna to
zdrobniałe imię Joanny Płocienniczak, która w tych dniach odwiedziła sercańskie
misje na Filipinach. Była gościem w domu formacyjnym SCJ w Cagayan de Oro. Od paru
lat mieszka w Mielcu, a więc jest już mielczanką. Jest uroczą i bardzo interesujacą
osobą. Łatwo i w krótkim czasie zaadoptowała się do klimatu i tutejszych
zwyczajów. Ma ducha misyjnego, bo potrafiła zjeść baluta i duriana, a więc,
przysmaki lokalne, które nie każdy przyjezdny zbyt łatwo potrafi zjeść. Poniżej
zamieszczam z nią wywiad:
Redakcja: Powiedz coś o sobie.
Hosanna: Mam
na imię Joanna. Pochodzę z Olsztyna. Przez ostatnie cztery lata mieszkałam w
Mielcu, gdzie pracowałam w fabryce Husqvarny. Obecnie staram się o pracę we
Wrocławiu, i tam chcę się przeprowadzić, do mojego chłopaka.
Redakcja: Jeżeli kręciła byś film o swoim
życiu, jaki bylby tytuł?
Hosanna: „Kocham ludzi.”
Redakcja: Co robisz na Filipinach?
Hosanna: Zwiedzam, szukam plaż i morza, oraz
sprawdzam korty tenisowe.
Redakcja: Jakie było twoje pierwsze wrażenie
po wylądowaniu w tym dalekim kraju?
Hosanna: Ciepło, bardzo ciepło... upał. Ten
upał tutaj naprawdę robi wrażenie.
Redakcja: Co sądzisz o tym egzotycznym kraju i
ludziach?
Hosanna: Kraj
jest piękny, klimat jest ciepły, a ludzie jeszcze lepsi. Szczególnie ci, co
żyją w górach. Ale wogóle wszyscy, tych których spotkałam, byli przemili i gościnni.
Dużo dawali od siebie i opowiadali o zwyczajach. Pokazywali mi wyspe, miasto i
okolice. Częstowali mnie lokalnymi
owocami i tłumaczyli, jak je trzeba jeść, szczególnie duriana i balut. Ich
smaku chyba nigdy nie zapomnę.
Redakcja: Co ci się najbardziej tu podoba?
Hosanna: Pogoda i to, że jest zawsze ciepło.
A poza tym, te wspaniałe owoce.
Redakcja: Czy przyjedziesz tu jeszcze kiedys?
Hosanna: Napewno.
Spędziłam na Filipinach zaledwie cztery dni, a to zdecydowanie za mało. Ten piękny
kraj ma wiele do zaoferowania i mnóstwo rzeczy do zobaczenia. Mam nadzieję, że
uda mi się jeszcze tu kiedyś wrócić.
Redakcja: W takim razie, do szybkiego
zobaczenia. Dziękuję za rozmowe.
Hosanna: Dziękuję.
Hosanna is a nick name of Joanna Płocienniczak. A Polish
friend which has visited us recently in the Philippines. She was our guest in
the formation house in Cagayan and visited our mission here. She is a good and
kind person. She lives in Mielec, in Poland. It seems she has a missionary
spirit because she was able to adjust to the Filipino climate and food well and
in a very short time. She was even able to taste balut and durinan, local
przysmaki, that are not easily eaten by foreigners.
Below is a short interview with Hosanna:
Editor: Could
you introduce yourself?
Hosanna: I am Joanna. I come from Olsztyn. I
have been leaving in Mielec since 4 years and worked at the local factory of
Husqvarna. At present I look for a job in Wroclaw where my boyfriend lives. I
hope to move there soon.
Editor: If
you make a movie on your life what would be the title?
Hosanna: I
love people.
Editor: Why
do you do in the Philippines?
Hosanna: Side
seeing, look for beaches and check tennis courts here.
Editor: What
was your first impression about the Philippines?
Hosanna: Hot,
hot, very hot. The first heat you feel is very powerful.
Editor: What
do you think about this exotic country and people?
Hosanna: The country is beautiful, worm
climate and people still better. Especially the people from the mountain.
However, all the people I met were kind and hospitable. They share their
experience and knowledge of the local culture and customs. They showed me the island,
region and the city. They gave me many kinds of fruits and thought me how to
eat it. I had even an occasion to eat balut and durian. I will never forget the
taste of it.
Editor: What
do you like in the Philippines most?
Hosanna: The
weather and the fact that it’s always worm here. Beside it, the fantastic
fruit.
Editor: Will
you ever come back here again?
Hosanna: Certainly. I just spent four days
in the Philippines. It is absolutely too short. The beautiful country has much
to offer and there are so many sides to visit and enjoy. I hope I will be able
to come back here one day.
With Richardo, Andrew & Daniel beside the Formation House in Cagayan |
Hosanna: Thank you.
O, jaka fajna osóbka :-)
OdpowiedzUsuń