czwartek, 15 stycznia 2015

Vivat Señor Santo Niño



Cześć i szacunek Filipińczyków do Santo Niño jest większy tu na obczyźnie daleko od ojczyzny. Takie odniosłem wrażenie po celabracjach w zeszłą niedziele we Frankforcie, na południu Chicago, gdzie znajduje się duża wspólnota Filipińczyków. Zostałem tu zaproszony na ich wielką fieste ku czci słynnemu Santo Niño. Święto i atmosfera były wspaniała. Przypomniało mi to filipińskie fiesty, które tak hucznie się obchodzi i nie sposób, aby o nich zapomnieć. 

Filipińczycy zawsze obchodzą to święto w połowie stycznia, gdy jeszcze są dekoracje i jest wspaniała świąteczna atmosfera. A więc, gdziekolwiek oni są, tam jest fiesta na Santo Niño. I zawsze jest ten sam rytuał: modlitwa, msza, śpiewy w ich różnych językach, jedzenia letchonia (całego upieczonego prosiaka) i taniec. Taniec „sinulog,” na cześć Santo Niño i z Santo Niño. Taniec ten, w którym wszczyscy biorą udział, symbolizuje falujące morze. Przedstawia on moment, w którym wody przyniosły statułę małego Jezusa do wybrzeży Cebu. Jest on barwny i kolorowy, a przy tym ma on charakter sakralny. Tańczy się go z wielkim szacunkiem, ale jest też przy tym dużo zabawy.
Filipińczycy wierzą, że ta mała drewniana figurka dzieciątka Jesus (podobna zresztą do dzieciątka Jezus z Pragi) została im darowana przez samego Boga. Dlatego wszyscy otaczają ją wielkim szacunkiem i czcią. Wielu wierzy w jej cudowną moc i modli się przy niej o wszystkie łaski do życia. Chyba w każdym filipińskim domu, biurze i kościele jest miejsce, gdzie znajduje się ten szczególny wizerunek Jezusa jako Santo Niño.

Historia zaś mówi, że figurka małego Jesusa, która jest uznawana za najstarszą rzeźbę na Filipinach, została zrobiona przez flamandzkiego artystę i przywieziona tutaj przez Ferdynanda Magellana w 1521 r. Magellan podarował tę statuetkę królowej Juannie jako prezent na jej chrzest. Z tą datą wiązany jest rownież początek Chrześcijaństwa na Filipinach.

Wkrótce, cudowna figurka została ogłoszona patronem miasta Cebu, a później całych Filipin. W miejscu gdzie Magellan wyszedł na brzeg, ze swojego statku, i postawił pierwszy krzyż, niosąc na rękach Santo Niño, wybudowana jest piękna bazylika. Ludzie z całych Filipin spieszą tam z pielgrzymką i modlitwą przed tron Jesusa, jako dziecka. Sanktuariaum Santo Niño jest uwielbiane nie tylko przez miejscowych ludzi, ale i licznych turystów.

Coroczne Święto Santo Niño to okazja do sptkania się i odnowienia znajomości. Przyjeżdżaja na nie Filipiżczycy z całych okolic. Patrząc jeszcze na statystyki, w Chicago mieszka ponad 130 tys. Filipińczyków. Wielu z nich ciągle mówi po Tagalog, Cebuano, Ilokano, Ilongo i innych swoich językach. Wspólnoty i ich parafie rozwijają się szybko i prężnie. Filipińczycy znani są bowiem z pomysłowości i pozytywnego nastawienia do życzia. Oczywiście zawsze, nawet bez powodu, śmieją się całą gębą. A to bardzo ważne, szczególnie teraz w zimnej i pochmurnej porze. 

Vivat Señor Santo Niño!!!



Santo Niño seems even more beautiful when celebrated in the USA far away from our homeland. “The Sinulog dance” is performed with even greater sacrum and charm here. I had a chance to be part of the Santo Niño fiesta in Frankfort near Chicago. I was invited by the local Filipino community to be their guest last Sunday. It was a fun and fantastic experience. I guess there were 300 participants with their children and friends. It seemed that everyone knew each other and all were like one big family. Above all, yesterday’s experience helped me to recall my nice memories of the past feasts from the Philippines. I really miss it there. 

Filipinos always honor Señor Santo Niño in the middle of January. It is the right time when there are still Christmas decorations and a great atmosphere. Indeed such celebration has a special taste abroad. Everyone feels so close to the family and at home. People follow the traditional ritual of the feast that originated in Cebu: prayer, mass, songs in different Filipino languages, meal with lechon, and finally a dance. It is the “Sinulog dance” in honor of Santo Niño… and with Santo Niño. It is the famous dance that resembles the seas of Cebu that brought the miraculous statues of the Little Baby Jesus to the Philippines. 

Filipinos believe that the small wooden statue of Santo Niño (similar to the one from Prague) is a gift given to them directly from God. That’s why it is honored and worshiped with piety by all. The statue of Infant Jesus of Cebu is placed in every church, house, and even office and shop throughout their country and wherever they live. 

In fact, the statue of the Infant Jesus, made by a Flemish artist, is the oldest and the most popular symbol in the Philippines. It was brought to Cebu by Ferdinand Magellan in 1521, and given to Queen Juana as a gift for her baptism. Since then, the miraculous image has been revered by the Cebuanos and has become the patron of Cebu. Moreover, it is still popular in the whole country. People pray to it and their prayer is rewarded with many graces and miracles. 

The celebration of Santo Niño is always an opportunity for a reunion of all the Filipinos in the community. There are more than 130,000 Filipinos in Chicago. They are very active in their communities and parishes. Working with them is very enjoyable and fulfilling. They are enthusiastic, happy and positive. Of course, as always they always smile, and this is very important in this cold weather!

Vivat Señor Santo Niño!!!

Taniec "Sinulog" w Frankfort


Taniec "sinulog" w Cebu City


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz