środa, 28 marca 2012

Wielki Post / Lent


Wiekszosc filiinczykow to katolicy. Okres Wielkiego Postu jest wiec tu wiernie obchodzony. W ciagu 40 dni tego szczegolnego okresu liturgicznego wiele sie dzieje w parafiach, miastach i w domach prywatnych. W tym rozdziale mojego blogu wspomne jedynie o niektorych zwyczajach i zachowaniach miejscowych ludzi. A jest ich wiele.
Po pierwsze, wiekszosc ludzi wybiera sobie postanowienie czy nawet praktyke pokutna na czas Postu (ograniczenie palenia, picia alkoholu, golenie glowy czy pomaganie biednym). To ma pomoc w lepszym przygotowaniu sie do Swiat Wielkanocnych. W piatki obowiazuje wstrzemiezliwosc od pokarmow miesnych, i wieczorem, w kosciolach lub na ulicach, odprawia sie Droge Krzyzowa.
 
Krzyze zrobione z lisci palmy kokosowej
“Alay kapwa” to powszechna praktyka zbierania drobnych pieniedzy przez rodziny na potrzeby najubozszych we wspolnocie. Do tego wykorzystuje sie puszki po Coli, Sprite lub innych produktow. W tym samym duchu solidaronosci i pomocy najubozszym, niektore rodziny ograniczaja ilosc sporzywania jedzenia. Zaoszczedzony w ten sposob ryz lub owoce przenaczane sa dla najbardziej potrzebujacych.
Bardzo podniolsy character ma Wielki Tydzien. W Niedziele Palmowa, na procesje z palmami, przychodza wszyscy mieszkancy wiosek. Kazdy z nich przynosi palme. Liscie palm plecione sa w przerozne kszlalty i przypominaj krzyz, kwiaty lub gwiazde. Poswiecone, a po mszy przyniesione do domu, umieszczane sa w drzwiach lub oknach, aby odstraszaly zlego ducha. Przez caly rok stanowia one piekna dekoracje domow.

Blogoslawionego Wielkiego Postu…

Since the majority of Filipinos are Catholics, lent is observed throughout the country. It is a meaningful time of 40 days of preparation for the Paschal Mystery of Jesus Christ. Thus, there are many organized activities in the churches, towns and private houses in order to remind people about this blessed time.
It is a common practice to make a resolution or decision for Lent. Such practice is helpful for many to change their lives and be closer to God. Others choose to abstain from little pleasures of life such as smoking or drinking throughout the duration of lent.
Puszka "alay kapwa" naszych studentow
Fridays are days of fasting and abstinence from eating meat. On Fridays also people pray the Stations of the Cross that are organized in the churches or on the streets.
“Alay Kapwa” (offering for neighbor) is a popular practice among the Filipino families. Every member of a family, including children, collects some money for poor people. They use for it the cans of Coke or Sprite. In the same spirit of “Alay Kapwa,” they reduce the quantity of their daily food. At the end of lent, there is much rice and fruits collected and saved for those who are in need.
On Palm Sunday, palm leaves are waved by the crowed during the mass as a dramatic remembrance of Jesus’ entrance into Jerusalem… The creativity of the Filipinos transforms the traditionally plain palm leaves into intricately woven designs (into cross, star, flower). After blessing, during the mass, they are brought to the houses and placed on the doors or windows to ward off evil spirit. It is also nice decoration of the house throughout the entire year.

Blessed Lenten Season…

wtorek, 27 marca 2012

Rekolekcje w Cagayan


Pare dni temu goscili u nas Adam i Ewa Rajscy (zobacz poprzedni post). Dzis juz sa daleko na polnocy Filipin. Kontynuuja swoja podroz po Azji. Przyslali mi swoja refleksje o Cagayan i swoim pobycie tutaj. Zatytuowali te przemyslenia jako: “Rekolekcje w Cagayan de Oro.” Oto fragment ich listu:

 
Rekolekcje w Cagayan de Oro
Na wyspe Mindanao, która obecnie uchodzi (nie dokońca słusznie) za podwójnie niebezpieczną, dotarliśmy, jak to zwykle bywa w podróży, za sprawą przypadku, do miejsca gdzie, można powiedzieć, przeżyliśmy swoje rekolekcje.
Dlaczego rekolekcje? Ponieważ gościliśmy u polskich misjonarzy, Sercanow (Priests of the Sacred Heart), gdzie mieliśmy wspaniały czas wyciszenia, rozmów, modlitwy a przede wszystkim spotkań z ciepłymi i życzliwymi ludźmi.
Dlaczego to miejsce uważane jest za podwójnie niebezpieczne?
Po pierwsze z powodu porwań turystów lub misjonarzy, które tutaj zdarzały się w przeszłości. Właściwie głównie w Pd-Zach części Mindanao i na Archipelagu Sulu.

To wszystko z powodu muzułmańskiej mniejszości, która mieszka na tych terenach lub, jak nie którzy twierdzą, przez tych, którzy sztucznie rozdmuchują ten problem chcąc zaszkodzić wyznawcom Islamu.
(…)
Po drugie miejsca te uważane są za niebezpieczne z powodu tajfunu, który przeszedł w grudniu 2011r., powodując powódź. W okolicach Cagayan de Oro i innych miejscach północnego Mindanao nadal widać skutki zniszczeń. (…) Obecnie zagrożenie minęło i nie ma już niebezpieczeństwa, ale turyści nadal pytają czy można tu przyjeżdżać i czy nadal są tajfuny. Tajfuny były, są i będą, ale takie jak ten w grudniu zdarzaja się bardzo rzadko.

I tak wbrew potencjalnym zagrożeniom wokół, my znaleźliśmy tutaj spokój wewnętrzny.
Ludzie zagonieni swoją codziennością, wyjeżdżają do Indii aby tam w ashramach, medytacjach czy uprawianiu yogi odnaleźć wewnętrzne wyciszenie, a my wyjechaliśmy z Indii i osiągnęliśmy to u polskich misjonarzy na Filipinach:) Okazało się, że chrześcijaństwo jest bliższe naszej duchowości niż buddyjskie klasztory czy hinduistyczne ashramy.
Jak do tego doszło?
Najpierw buszując po internecie w poszukiwaniu inf. o Filipinach trafiłam na blog Andrzeja, w którym znalazłam sporo ciekawostek o tym kraju. Potem czytając dokładniej dowiedziałam sie, że jest księdzem misjonarzem, nawiązaliśmy korespondencję mailowa, zostaliśmy zaproszeni .....i tak oto trafiliśmy do Cagayan de Oro.
Może zadziałała na nas atmosfera tego miejsca, może dopadły nas refleksje, patrząc na nieszczęścia jakie spotakały mieszkańców po powodzi, a może zadziałały rozmowy z życzliwymi ludźmi... albo też wszystko jednocześnie. W każdym razie poczuliśmy, że nasze kręte ścieżki życia dokądś nas prowadzą...
W czasie pobytu w Cagayan duże wrażenie zrobiło na nas uczestniczenie w mszach w górskich kapliczkach, gdzie ksiądz pojawia się raz na miesiąc albo rzadziej. Lokalnej ludności zbiera się niewiele (te wsie często złożone są z kilku lub klilkunastu rodzin), ale jak zaśpiewają, to dźwięk chyba w wysokie góry dolatuje.
Uczestniczyliśmy w uroczystości w ośrodku Kasang Daughters Foundation, gdzie znalazły schronienie dziewczyny wykorzystywane seksualnie w swoich rodzinach, najmłodsza miała 11 lat. Ośrodek stał się ich nowym domem, a do rodzin wrócić nie mogą.
Mieliśmy też możliwość odwiedzenia nowicjatu w okolicach Zamboanga del Sur, malowniczo położony w górach. Spotkaliśmy tam wielu nowicjuszy z Indii, z którymi znaleźliśmy wspólny język. No cóż, w sumie my też jesteśmy z Indii:) Jak zaczęliśmy omawiać filmy bollywoodzkie, w których graliśmy albo indyjskie super gwiazdy, które spotkaliśmy na planie to tematów nie brakowało. W drodze powrotnej zobaczyśmy chyba największy na Filipinach wodospad o nazwie MariaCristina w Iligan City.

Andrzej, żegnając się z nami, podszedł nas trochę psychologicznie, mówiąc: "Napiszcie, jak już dotrzecie do tego waszego destination". Ha! Gdzie jest cel i kres naszej podróży... Na razie sami nie wiemy, ale jak już znajdziemy to na pewno o tym napiszemy:)
Salamat Po Father!

Na ich blogu mozna przeczytac calosc refleksji o Cagayan i ich podrozach po Azji:
 http://rajscy.blogspot.com/

piątek, 23 marca 2012

Rajscy w podrozy


Adam i Ewa Rajscy
Nikt nie wie dokladnie ile milionow Polakow mieszka za granica. Wiekszosc wyjechala za przyslowiowym “chlebem,” w ucieczce przed przesladowaniem, lub w poszukiwaniu lepszego zycia… Kazdy z nich wie co starcil i jakie trudnosci musial pokonac, aby tam zaczac normalne zycie. Kazdy tez doswiadczyl przeroznych upokorzen wynikajacych z faktu ze jest sie za granica obcym.
Sam jestem wluczega i od 16 lat mieszkam poza Polska. Nigdy jednak nie zdecydowalbym sie na tulaczke i wyjechanie na Filipiny, gdyby nie moje powolanie misyjne. Lubie Filipiny i miejscowych ludzi, mam tu wielu przyjaciol i podoba mi sie to co robie. Ale Filipiny to nie Polska. Jedynie misje mnie tu trzymaja. Dla misji potrafie pokonac wszelkie trudnosci i zapomniec o tesknocie do kraju.
Ostatnio przekonalem sie, ze sa Polacy podroznicy, ktorzy wybrali rozlake z krajem i rodzina z powodow czysto turystycznych czy poznawczych. Nawet zdecydowali sie zamieszkac na stale w krajach egzotycznych. I jest ich coraz wiecej.
W ostatnich dniach mielismy gosci z Indii. Byli to Polacy, ktorzy na stale mieszkaja w Indiach. Adam i Ewa Rajscy od dwoch lat miszkaja w Mumbaju. Graja w filmach Bollywood, aby zarobic na zycie i na swoje pordoze po Azji. Przez kilka tygodni podrozuja  po Filipinach. Teraz zawitali do Cagayan. Bardzo ciekawi i przyjazni ludzie. Ponizej zamieszczam wywiad z nimi opublikowany na stronie: filipinos.pl
Razem z nowicjuszami w Dumalinao
Jak to się stało, że podjęłaś decyzję o przeprowadzce?
Właściwie decyzję podjął mój mąż, ja nie byłam taka odważna i gotowa do zmian. W wieku 40+ takie decyzje przychodzą trudniej. Najczęściej to młodzi ludzie, którzy są na początku drogi życiowej, poszukują swojego miejsca na ziemi, a potem czasami zaczynają się zastanawiać, czy to jest kraj, w którym chcą wychować swoje dzieci i osiedlić się na stałe.
Z nami było odwrotnie, najpierw wychowaliśmy naszego syna w Polsce, osiągnęliśmy swoje sukcesy zawodowe, czegoś tam się dorobiliśmy. Jednocześnie wpadliśmy w rutynę codzienności, typowy schemat, praca-dom, praca-dom. A potem zapadła decyzja o zmianie, właściwie to trochę życie za nas zadecydowało.

Dlaczego akurat Indie? Czy dziś zrobiłabyś dokładnie to samo?
Indie wybrały się same, przez przypadek. Wyjeżdżając z Polski myśleliśmy o Sri Lance, byliśmy tam parę lat wcześniej i zauroczyła nas ta wyspa, ale bilety do Indii były o połowę tańsze niż na Sri Lankę, więc zdecydowaliśmy, że najpierw jedziemy do Indii, a potem zobaczymy.
Czy zrobiłabym to samo? Myślę, że nawet chętniej i odważniej. W ciągu 2 lat życia na obczyźnie przeżyłam więcej niż w ciągu 10 lat w Polsce, a życie się ma jedno, więc trzeba żyć jego pełnią. Powtórzę znany slogan ” w życiu bardziej żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy”, więc nie żałuję, chociaż nie zawsze jest różowo.

Jak długo mieszkasz w Indiach?
W Mumbaju mieszkamy rok, w Indiach jesteśmy 1,5 roku, a już 2 lata w podróży po Azji.

Pamiętasz swój pierwszy dzień po przeprowadzce? Co było najtrudniejsze, a co w ogóle Cię nie zaskoczyło?
Przeprowadzka odbywała się stopniowo, więc właściwie nie było typowego pierwszego dnia. Najpierw podróżowaliśmy, zwiedziliśmy prawie całe Indie i inne kraje azjatyckie, a potem osiedliśmy na stałe w Mumbaju. Najbardziej zaskakująca i najtrudniejsza była odmienność kulturowa, tutaj prawie wszystko jest inne i trzeba być bardzo elastycznym, żeby to zaakceptować. Trudno oczywiście przyzwyczaić się do ogromnej ilości śmieci wokół, czasami myślę, że Indie to jeden wielki śmietnik. Słusznie zasługują na miano najbardziej brudnego kraju świata, Szczególnie widać to w dużych miastach, takich jak Mumbaj.

Czego najbardziej Ci brakuje?
Z polskich produktów najbardziej brakuje mi: kiełbasy, świeżego chleba, kiszonej kapusty, bo nie mogę zrobić bigosu i kiszonych ogórków.
Adam w filmie bollywoodzkim
W supermarketach, które są tylko w dużych miastach, z polskich produktów znaleźliśmy tylko najbardziej exportowy polski towar – wódkę (Chopin i Żubrówka). Wszystkie towary, które nie są powszechnie używane przez tubylców, są bardzo drogie. Np: ser żółty, bekon, parówki, oliwki, nawet masło jest droższe niż u nas.
Brakuje mi oczywiście rodziny i przyjaciół, za którymi bardzo tęsknię.

Jak wygląda Twoje codzienne życie?
Moje życie codzienne w porównaniu z Polską jest bardzo spokojne, wręcz leniwe. Praca w Bollywood nie jest stała, więc najczęściej czekam na telefon z propozycją, czasami jadę na casting, co przy lokalnym transporcie i odległościach zajmuje 2-3 godziny w jedną stronę. Dzień na planie filmowym to kolejny długi i leniwy dzień, dniówka oznacza 12 godzin, z czego większość czasu spędzam na czekaniu. Mam więc bardzo dużo wolnego czasu na czytanie książek, pisanie, rozmyślanie i naukę. W Polsce zawsze brakowało mi czasu na wszystko, teraz jest odwrotnie.

„Bollywood” brzmi tak niecodziennie i bajkowo…
Dla wszystkich naszych znajomych informacja, że pracujemy w BOLLYWOOD to prawie tak, jakbyśmy powiedzieli, że mieszkamy na księżycu:) A wszystko zaczęło się bardzo niepozornie i jak to w życiu podróżnika bywa, przez przypadek. Gdy po raz pierwszy, będąc na Goa usłyszeliśmy, że jest okazja pojawić się w filmie Bollywood, zapłacą 1000Rs i jeszcze dadzą śniadanie i lunch, to nie mogliśmy uwierzyć, stwierdziliśmy, że nawet za darmo idziemy! To właśnie jest fajne, że w naszym życiu dzieją się rzeczy, o których nawet nie marzyliśmy i to całkiem przez przypadek:)

Jakie widzisz plusy i minusy mieszkania w Mumbaju?
Zdecydowanie więcej jest minusów mieszkania w Mumbaju, więc zacznę od plusów:
– jest tanio;
– jest ciepło (i to cały rok, czasami nawet za ciepło, co już wkracza w minusy)
 – dobra kuchnia, chociaż trzeba uważać na nadmiar chilli. Indie to kraj dla wegetarian, ponieważ religia hinduska nakazuje wegetarianizm;
– można znaleźć pracę w Bollywood, praca jest lekka, a zarobki wystarczają na życie;
– jest blisko do innych, wspaniałych miejsc w Indiach i Azji.
Ewa tuz przed wyjsciem na plan filmowy...
Minusy:
– miejska dżungla ze zwariowanym ruchem ulicznym, przeludnieniem, slamsami, ludźmi śpiącymi na ulicy i żebrakami;
– tony śmieci wokół, na ulicach brudno i śmierdząco. Są oczywiście nieliczne enklawy bogatych hoteli, które wyglądają inaczej;
– zamknięte, podzielone społeczeństwo, o czym mówiłam już wcześniej;
– trudna współpraca z Hindusami. Nie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, pieniądz rządzi nimi, więc są zachłanni i zawsze próbują ugrać coś dla siebie, nie zawsze uczciwie. Liczą się z tobą tylko, jeżeli jesteś ich przełożonym lub mogą mieć z tego wymierną korzyść;
– mają swój specyficzny indiański czas (IST – Indian Stretchable Time), który nijak nie przystaje do naszego, podobne podejście do czasu mają wszyscy Azjaci;
– są niesłowni, ich „tomorow „oznacza poprostu NIGDY!

Jak wyglądają formalności przeprowadzkowe i wizowe?
Formalności z uzyskaniem wizy na dłuższy pobyt są coraz bardziej skomplikowane. Indie w ciągu ostatniego roku utrudniły uzyskanie wszelkich wiz z wyjątkiem krótkoterminowej wizy turystycznej. Żeby stać się obywatelem Indii, trzeba mieszkać co najmniej 10 lat lub być w związku małżeńskim z Hindusem.

Czy łatwo znaleźć pracę w Mumbaju?
W mieście o tak dużym zaludnieniu, gdzie siła robocza jest bardzo tania, ekspaci mogą znaleźć pracę tylko jako dobrze wykwalifikowani pracownicy z bardzo dobrą znajomością angielskiego lub w Bollywood. Rynek Bollywoodzki opanowali Rosjanie i Ukraińcy. Już w swoim kraju organizują nabór, głównie wśród młodych, atrakcyjnych dziewczyn, pomagają w załatwianiu formalności i dotarciu do agentów. Oprócz tego, dużo obcokrajowców zatrudnionych jest w branży komputerowej. Nie jest łatwo znaleźć pracę tutaj na miejscu, więc najlepiej. jeżeli ktoś planuje emigrację zdobyć kontrakt będąc w kraju, jechać na coś pewnego. Nawet wtedy nie gwarantuję, że Polak zaaklimatyzuje się w tym społeczeństwie.

Jakie są koszty życia w Mumbaju?
Pod wzgledem mieszkaniowym Mumbaj, podobnie jak Delhi, to najdroższe miasta w Indiach. Np. koszt wynajęcia kawalerki to miesięcznie 12.000RS czyli 800 zł, a dla porównania w Sikkim 1,500RS czyli 100 zł. Koszt żywności i transportu jest podobny w całym kraju, czyli bardzo tani w porównaniu z Polską.
Zarobki są zróżnicowane, jak społeczeństwo w tym kraju. Np. nauczyciel może zarabiać miesięcznie od 15.000RS do 100.000RS w zależności od tego, jak duża jest szkoła, gdzie się znajduje, czy jest prywatna, czy państwowa.

Jakie rady miałabyś dla osób chcących przeprowadzić się do Mumbaju?
Poważnie się zastanów, czy jesteś w stanie zaakceptować życie w społeczeństwie, w którym nie ma równości. Różnice ze względu na religie, kasty, przynależność do stanu, status majątkowy są tak silne w świadomości tych ludzi, że wszystko jest temu podporządkowane. Jeżeli jesteś w w związku małżeńskim z Hindusem, to sytuacja jest trochę inna, bo stałeś się częścią ich rodziny, klanu czy kasty ale jeżeli jesteś obcy – taki już pozostaniesz i nic tego nie zmieni.

Czy planujesz kolejną przeprowadzkę? Jeśli tak, to gdzie?
Zdecydowanie planuję kolejną przeprowadzkę, jeszcze nie wiem gdzie, ale wiem na pewno, że nie chcę na stałe mieszkać w Mumbaju.
Przy wodospadach Maria-Cristina

Tych co chcieliby isc w slady Panstwa Rajskich zapraszam na ich bloga:

wtorek, 20 marca 2012

Butiki


Jeden z naszych gosci przyszedl do mnie, pare dni temu i wyznal z przerazeniem, ze zobaczyl krokodyla w swoim pokoju. Malego krokodyla na suficie. Mielismy duzo radosci z tego powodu, gdy wchodzac do pokoju zobaczylem na scianie male butiki. To rodzaj jaszczurki, ktora zyje w domach.
Butiki (naukowa nazwa: Hemidactylus frenatus) to maly raptus, z rodziny gekonow. Jest bardzo przyjazne i pozyteczne w domu. Zywi sie owadami i zjada muchy, komary oraz cmy, ktore lgna wieczorem do domowego swiatla. MIejscowi ludzie ciesza sie z obecnosci butikiow w domu, bo one “czyszcza” sciany i sufit z niepotrzebnych owadow.
Butikow nie trzeba sie obawiac. One nie robia czlowiekowi zadnej szkody. A gdy spadna na kogos, przez przypadek, to jest to znak szczescia.
Innym malym raptusem, ktory zyje pomiedzy ludzmi w domach, to tuko. Jest on nieco wiekszy niz butiki. Zyje na zewnatrz domu pod dachem. Zobaczyc go mozna kolo zarowki lub zapalonego swiatla, gdzie zbiera sie duzo owadow.
Tak wiec na Filipinach zyje wiele raptusow, gekonow i jaszczurek. Butiki czy tuko to te najmniejsze. Najwieksze, ktore zwykle nie spotyka sie w domach, maja wielkosc nawet do 2 metrow. 


A few days ago, one of our visitors came to me and explained with excitement that he saw a crocodile in his room. A small crocodile walking on the ceiling. When I entered his room we had a good laugh. I saw a tiny little butiki. It is a kind of lizard that lives in the house.
Butiki (scientific name Hemidactylus frenatus) a small reptile, belongs to the family of geckos. It is very friendly and beneficial creature that eats small insects that might enter into the house in the evening. His only food is flies, mosquitoes and moths. People are happy here when there are many butiki(s) because there will be less insects in the house. It is no need to be afraid of butiki. It doesn’t do any harm to the people. Very seldom might happen that butiki will fall down on a person. It is consider as a good luck.
Tuko is another kind of gecko that lives among people and is very common in the Philippines. It is a little bigger lizard that butiki. It usually hides outside on the walls of the house somewhere under the roof.  
There are many kinds of lizards that live in the Philippines. The smallest ones are butiki and tuko, but the bigger ones measure up to 2 m
 
To krokodyl!!!
a to troche wieksza jaszczurka
.

czwartek, 15 marca 2012

Region filipinski / Philippine Region


14 marzec to rocznica urodzin naszego zalozyciela, Ojca Leona Dehona. W tym roku ta data ma szczegolny wymiar dla nas sercanow na Filipinach. Wlasnie w tym dniu swietowalismy dzien inauguracji Filipin jako Regionu.
Swieto to mialo wiec bardzo uroczysty charakter. Najwazniejszym momentem tego dnia byla Eucharystia sprawowana przez wielu ksiezy pracujacych tutaj na Filipinach, jak i z zagranicy. (Polska prowincje reprezentowal ks. Michal Ciemiega, sekretarz misji zagranicznych). W zastepstwie Ojca Generala Mszy swietej przewodniczyl ks. Claudio Dalla Zuana, radny generalny.
Podczas Mszy swietaj, po ewangeli, byl moment wyznania wiary i tym samamym, erygowania nowej administracji. Pierwszym przelozonym Regionu zostal wybrany Polak, ks. Franciszek Pupkowski. Wraz ze swoja rada, bedzie on zarzadzal Regionem przez nastepne trzy lata.
14 marzec to tradycyjnie dzien, w ktorym przyjmuje sie w Dehonianskie szeregi nowych postulantow i sercanska mlodziez. Dlatego wiec, podczas dziekczynienia, po Komuni sw., szesciu nowych kandydatow zostalo oficialnie zaakceptowanych do Postulatu, a dwanascie mlodych dziewczat i chlopcow zadedykowalo swoje zycie Sercu Jezusa oraz wyrazilo chec iscia droga charyzmatu O. Dehona.
Podczas Mszy swietaj pamietalismy o modlitwie w intencji ks. Jerry-ego Sheehy, sercanina, ktory zmarl w tych dniach w Angli. Byl on nie tylko przyjacielem i dobroczynca naszego Regionu, ale tez jednym z nas, misjonarzem, ktory pracowal tutaj przez wiele lat. Ks. Jerry przyjechal na Filipiny w pierwszej grupie misjonarzy i kladl podwaliny pod obecny Region.
Ten historyczny dla nas dzien zakonczyla uroczysta kolacja i braterskie spotkanie.
Region filipinski posiada 7 domow zakonnych, w tym 3 domy formacyjne i 5 parafii. Jako sercanie prowadzimy tu kilka dziel spolecznych (Kasanag i Higaonon) oraz mamy mlodziez i swieckich Dehonianskich, ktorzy blisko sa zwiazani z nasza dzialalnoscia i misjami. Obecnie w Regionie pracuje 20 misjonarzy z 7 roznych krajow. Mamy juz 7 miejscowych ksiezy, 2 diakonow i 25 mlodych zakonnikow jeszcze na slubach czasowych.
W Cagayan de Oro, domu formacyjnym, gdzie studiuje sie filozofie, mieszka 57 studentow. Ci kandydaci przygotowuja sie do nowicjatu i zycia zakonnego na trzech stopnich formacji: rok orientacyjny, aspirantura i postulat. W Manili zas znajduje sie Theologia z 20 studentami. Duza liczba miejscowych kandydatow napawa nas nadzieja i optimizmem na szybki rozwoj tej sercanskiej misji w Azji.
 
March 14 is the anniversary of birth of Fr Dehon, the founder of our Congregation. This year March 14 has another special meaning for the SCJs working in the Philippines. It is the date of the Inauguration of the Philippine Region. It was a meaningful celebration for all of us here in the Philippines as well as for the whole Congregation.
At the center of this celebration was a Eucharist celebrated by many priests from the Philippines and abroad. The main celebrant, Fr Claudio Dalla Zuana, Vicar General, who came as the delegate of Fr General, officially inaugurated the Region and nominated the new Regional Administration.
During the mass, after the gospel, Fr Francis Pupkowski, the new Regional Superior, made his profession of faith and together with his Council received the official nomination for the Regional Administration. They will govern the Region for the next three years.
March 14 is traditionally marked as a day of acceptance of new postulants to the formation program as well as a day of accepting new Dehonian youth. Therefore, after the Holy Communion, 6 candidates were accepted to Postulancy and 12 young men and women dedicated their lives to the Sacred Heart. They will study and follow the charism and way of life of Fr Dehon.
During the Mass we remember in our prayers Fr Jerry Sheehy, Dehonian priest and missionary, who died a few days ago in Scotland. He was in the first group of the missionaries that arrived in the Philippines 23 years ago to start the SCJ mission here. He worked in the Philippines for several years, and then, began a new SCJ mission in Vietnam.
This meaningful celebration ended with a dinner and a joyful gathering of all the priests, brothers and friends.
There are 20 missionaries working in the Philippines Region from 7 different countries. Among them there are already 7 young local priests, 2 deacons and 25 young religious in temporary vows. The Region includes 7 communities, 3 formation houses and 5 parishes. There are also a few social projects, many students on scholarship, lay and young Dehonians. They take active part in the work, projects and SCJ missions here. 
Sacred Heart Formation House in Cagayan de Oro is the center for beginners: candidates who apply to the Congregation.  There are 3 stages of initial formation: pre-college, aspirancy and postulancy. There are all together 57 students in this house. In Manila is the Scholasticate with 20 students of theology in temporary vows. Growing number of our students and candidates gives us hope the missions in Asia will go on. 
Members of the PHI Region
During the Eucharist
New Postulants
Dedication of the Dehonian Youth

piątek, 9 marca 2012

Region filipinski / Philippine Region



Filipiny zostaly ogloszone Regionem w tych dniach. To swego rodzaju krok do przodu w strukturach naszego zgromadzenia. Najpierw mielismy status Jednostki Misyjnej, potem Dystryktu, a obecnie Regionu. Nastepny krok to status tzw. Prowincji. Za pare dni, 14 marca, w rocznice urodziny naszego zalozyciela, bedziemy swietowac inauguracje Regionu filipinskiego. 
A tak w skrocie wyglada historia Sercanow na Filipinach:

17. 05, 1989 – przyjazd pierwszych misjonarzy
19. 06, 1995 – Otwarcie domu formacyjnego w Cagayan de Oro City
25. 03, 1998 – Otwarcie nowicjatu w Dimataling, Zamboanga del Sur
31. 05, 1999 – Pierwsza profesja zakonna dwoch filipinczykow;
Filipiny otrzymuja status Dystryktu
17. 10, 2001 – Porwanie ks. Giuseppe Pierantoni(ego), SCJ w Dimataling
8. 04, 2002   – Uwolnienie ks. Pierantoni(ego).
24. 02, 2004 – Pierwsze swiecenia kaplanskie miejscowego sercanina
29. 09, 2006 – Otwarcie domu dla studentow teologii w Manili      
13. 05, 2007 – Poswiecenie nowego nowicjatu w Lower Locuban, Zamboanga del Sur.
14. 03, 2012 – Inauguracia Regionu filipinskiego


 Pierwsi sercanie przed wyjazdem na Filipiny

Our SCJ Philippine District became a Region. It is a little more advanced stage in the structure of our congregation. Another words, we were “upgraded.” Hopefully, in a few years, we will become fully independent province. We will celebrate this happy fact of inauguration of the Region with erection of our new administration on March 14, 2012.
Below is a glimpse of history of the SCJ in the Philippines:

May 17, 1989 - Arrival of the first missionaries
June 19, 1995 - Opening of the Sacred Heart Formation House in Cagayan de Oro City
March 25, 1998 - Start of the Novitiate in Dimataling, Zamboanga del Sur
May 31, 1999 - First Profession; Philippines becomes a District
Oct 17, 2001 - Kidnapping of Fr Giuseppe Pierantoni, SCJ in Dimataling
April 8, 2002 - Release of Fr Pierantoni
Feb 24, 2004 - First Ordination of a Filipino SCJ to the Priesthood
Sept 29, 2006 - Blessing of the New Theologate in Manila  
May 13, 2007 - Blessing of the New Novitiate in Lower Locuban, Zamboanga del Sur.
March 14, 2012 - Inauguration of the New PHI Region 


Novena Prayer for the New Region before March 14:

Jesus Christ, our Lord and our God,
You called us to a life of service.
You have chosen and sent us to the Filipino people
to proclaim the Good news, to accompany them
in their journey of faith and to be living witnesses
of your redeeming love.

As we prepare to become a region,
we want to thank you Lord for all the graces and blessings
you have bestowed on us.
Thank you for walking and being with us.
Thank you for protecting us from harm,
and for all the good we have done.
Thank you for all the accomplishments,
trust and support from the congregation.
… for local vocations to the priesthood and religious life,
… for all good people we met on our way
… for those who were with us
… for our benefactors and friends.
Thank you for everything…

We ask you o Lord:
Look kindly on us all and bless us,
bless our communities and our works.
May we always be faithful followers of our founder Fr. Leo Dehon.

Send us your Holy Spirit,
to inspire and to guide us,
to keep us walking on the right path.

We pray for the new administration,
for wisdom, humility and courage
in discerning, deciding and carrying on
the real good of the Philippine Region.

We ask that we may grow in your love,
that we may respond to those who suffer
and who are in need, so we can give a meaning
to our call to be “prophets of love and servants of reconciliation”
Amen.

Venerable Fr. Leo Dehon…
Pray for us…

poniedziałek, 5 marca 2012

Filipinskie zwyczaje – 5 / Filipino Customs

Domy filipinskie / Traditional Houses

Tradycyjne domy filipinskie znacznie roznia sie od tych w Europie. Czesto drewniane lub bambusowe, bez okien czy szyb, kryte liscmi palmy kokosowej (cogon), budowane sa zwykle na palach. Do domu wiec wchodzi sie po drabince. Dom, ktory zwykle podniesiony jest do wysokosci 1.5-2m, ma chronic mieszkancow nie tylko przed deszczem, ale rowniez przed nieproszonymi dzikimi zwierzetami lub powodzia. Filipinski dom jest maly. Sluzy jedynie do spania. Wszystkie inne prace i czynnosci codzienne (gotowanie, pranie…) wykonuje sia na zewnatrz. Na zewnatrz jest rowniez usytuowana toaleta.
W domu nie ma wiele mebli czy lozek. Spi sie na bambusowej podlodze. Obecnie wiele domow wyposazonych jest w telewizor i naglosnienie do spiewania tzw. karaoke. Filipinczycy bardzo lubia spiewac.

Traditional Filipino house is much different that houses in Europe. It is wooden or made of bamboo, without glass in the windows. The roof is made of cogon (leaves of coconut palm). The house is usually build on posts and is elevated 1.5-2 m above the ground. Thus, you need a leader to enter the house. Such a simple house should protect their habitants not just against raining but also against wild animals and flood. 
Traditional Filipino house is small and is used for sleeping during the night. All life and daily activities (cooking, washing…) are done outside. Even toilet is placed outside.
Therefore, the house is usually empty, without furniture or beds. People in the villages sleep on mats, on a bamboo floor. Nowadays, every house is equipped with TV and karaoke set. Filipino love singing. 

Bayanihan

“Bayanihan” – czyli, pomoc drugiemu – jest chyba najbardziej pozytywnym zwyczajem i charakterystyczna cecha kultury filipinskiej. W chwilach trudnych i potrzeby solidarnosci, ludzie potrafia sie jednoczyc dla dobrego celu i pomocy potrzebujacym. Sa wowczas w stanie okazac wiele poswiecenia dla jednego wspolnego celu. W czasie i po tajfunie Sendong (grudzien 2011) ktory nawiedzil Cagayan de Oro, mielismy wielokrotnie okazje doswiadczyc pomocy i solidarnosci czynionej dla ofiar w duchu “bayanihan.”
Najbardziej widoczna praktyka “bayanihan” na wioskach jest zwyczaj przenoszenia domow na inne miejsce. Cala wioska wowczas pomaga danej rodzinie w przeprowadzce. 

“Bayanihan” is probably the most transparent and positive custom of the Filipinos. It means working for the common good of the community or friends. In the time of needs, difficulties or crises, people are united in order to help each other. It is a spirit of cooperation and solidarity with those who are in needs especially during calamities or crises. During the typhoon Sendong (December 2011) that devastated the entire city of Cagayan de Oro, many people were united and helped those who were victims to survive and get better.
“Bayanihan” is best illustrated when neighbors help to physically carry a house (a bamboo hut) to its new site. This situation can be often met in the villages.
Wioska rybacka
Odplyw morza i domy w Dimataling