Pare dni temu goscili u
nas Adam i Ewa Rajscy (zobacz poprzedni post). Dzis juz sa daleko na polnocy Filipin. Kontynuuja swoja
podroz po Azji. Przyslali mi swoja refleksje o Cagayan i swoim pobycie tutaj.
Zatytuowali te przemyslenia jako: “Rekolekcje w Cagayan de Oro.” Oto fragment
ich listu:
Rekolekcje w Cagayan de Oro
Na wyspe Mindanao, która
obecnie uchodzi (nie dokońca słusznie) za podwójnie niebezpieczną, dotarliśmy,
jak to zwykle bywa w podróży, za sprawą przypadku, do miejsca gdzie, można
powiedzieć, przeżyliśmy swoje rekolekcje.
Dlaczego rekolekcje? Ponieważ gościliśmy u
polskich misjonarzy, Sercanow (Priests of the Sacred Heart), gdzie mieliśmy
wspaniały czas wyciszenia, rozmów, modlitwy a przede wszystkim spotkań z
ciepłymi i życzliwymi ludźmi.
Dlaczego to miejsce
uważane jest za podwójnie niebezpieczne?
Po pierwsze z powodu porwań turystów
lub misjonarzy, które tutaj zdarzały się w przeszłości. Właściwie głównie w
Pd-Zach części Mindanao i na Archipelagu Sulu.
To wszystko z powodu
muzułmańskiej mniejszości, która mieszka na tych terenach lub, jak nie którzy
twierdzą, przez tych, którzy sztucznie rozdmuchują ten problem chcąc zaszkodzić
wyznawcom Islamu.
(…)
Po drugie miejsca te uważane są za
niebezpieczne z powodu tajfunu, który przeszedł w grudniu 2011r., powodując
powódź. W okolicach Cagayan de Oro i innych miejscach północnego Mindanao nadal
widać skutki zniszczeń. (…) Obecnie zagrożenie minęło i nie ma już
niebezpieczeństwa, ale turyści nadal pytają czy można tu przyjeżdżać i czy
nadal są tajfuny. Tajfuny były, są i będą, ale takie jak ten w grudniu zdarzaja
się bardzo rzadko.
I tak wbrew potencjalnym
zagrożeniom wokół, my znaleźliśmy tutaj spokój wewnętrzny.
Ludzie zagonieni swoją
codziennością, wyjeżdżają do Indii aby tam w ashramach, medytacjach czy
uprawianiu yogi odnaleźć wewnętrzne wyciszenie, a my wyjechaliśmy z Indii i
osiągnęliśmy to u polskich misjonarzy na Filipinach:) Okazało się, że
chrześcijaństwo jest bliższe naszej duchowości niż buddyjskie klasztory czy
hinduistyczne ashramy.
Jak do tego doszło?
Najpierw buszując po
internecie w poszukiwaniu inf. o Filipinach trafiłam na blog Andrzeja, w którym
znalazłam sporo ciekawostek o tym kraju. Potem czytając dokładniej dowiedziałam
sie, że jest księdzem misjonarzem, nawiązaliśmy korespondencję mailowa, zostaliśmy
zaproszeni .....i tak oto trafiliśmy do Cagayan de Oro.
Może
zadziałała na nas atmosfera tego miejsca, może dopadły nas refleksje, patrząc
na nieszczęścia jakie spotakały mieszkańców po powodzi, a może zadziałały
rozmowy z życzliwymi ludźmi... albo też wszystko jednocześnie. W każdym razie
poczuliśmy, że nasze kręte ścieżki życia dokądś nas prowadzą...
W czasie pobytu w Cagayan
duże wrażenie zrobiło na nas uczestniczenie w mszach w górskich kapliczkach,
gdzie ksiądz pojawia się raz na miesiąc albo rzadziej. Lokalnej ludności zbiera
się niewiele (te wsie często złożone są z kilku lub klilkunastu rodzin), ale
jak zaśpiewają, to dźwięk chyba w wysokie góry dolatuje.
Uczestniczyliśmy w
uroczystości w ośrodku Kasang Daughters Foundation, gdzie znalazły schronienie
dziewczyny wykorzystywane seksualnie w swoich rodzinach, najmłodsza miała 11
lat. Ośrodek stał się ich nowym domem, a do rodzin wrócić nie mogą.
Mieliśmy też możliwość
odwiedzenia nowicjatu w okolicach Zamboanga del Sur, malowniczo położony w górach.
Spotkaliśmy tam wielu nowicjuszy z Indii, z którymi znaleźliśmy wspólny język.
No cóż, w sumie my też jesteśmy z Indii:) Jak zaczęliśmy omawiać filmy
bollywoodzkie, w których graliśmy albo indyjskie super gwiazdy, które
spotkaliśmy na planie to tematów nie brakowało. W drodze powrotnej zobaczyśmy
chyba największy na Filipinach wodospad o nazwie MariaCristina w Iligan City.
Andrzej, żegnając się z
nami, podszedł nas trochę psychologicznie, mówiąc: "Napiszcie, jak już
dotrzecie do tego waszego destination". Ha! Gdzie jest cel i kres naszej
podróży... Na razie sami nie wiemy, ale jak już znajdziemy to na pewno o tym
napiszemy:)
Salamat Po Father!
Na ich blogu mozna przeczytac calosc refleksji o Cagayan i ich podrozach po Azji:
http://rajscy.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz